JAN KAZIMIERZ Śpiewy Historyczne / Julian Ursyn Niemcewicz/ Fundacja 1863.PL

JAN KAZIMIERZ Śpiewy Historyczne / Julian Ursyn Niemcewicz/ Fundacja 1863.PL

1863.PL

54 года назад

79 Просмотров

JAN KAZIMIERZ (1609-1672)

Julian Ursyn Niemcewicz – ŚPIEWY HISTORYCZNE
muzyka: Franciszek Lessel
opracowanie: Marcin Zieliński

Aneta Łukaszewicz – mezzosopran
Adam Zdunikowski – tenor
Witold Żołądkiewicz – baryton
Marcin Stefaniuk – altówka
Karolina Szewczykowska – wiolonczela
Grzegorz Zimak – kontrabas
Viola Łabanow – pianoforte

Nagranie dofinansowano ze środków MKiDN pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego, w ramach programu „Muzyczny ślad”, realizowanego przez NIMiT.

Źródło pochodzenia muzyki i tekstów oraz grafik: ŚPIEWY HISTORYCZNE z MUZYKĄ i RYCINAMI (Edycya druga), Warszawa 1818 (ze zbiorów A. Potockiej-Kur i K. Kura)

Wsparcia udzieliły:

Fundacja PZU
Fundacja LOTTO
STOART

Nagrania dokonano na instrumentach historycznych lub ich kopiach. Wykorzystano kopię Pianoforte GRAF (ok. 1819) wykonaną przez Paula McNulty'ego w 2007 roku na zamówienie NIFC

Oryginalny zapis tekstu:

Pod smutną gwiazdą Kazimierz się rodził;
Za niego we krwi Ukraińskie niwy,
Za niego spisek sąsiadów nachodził
Kraj nieszczęśliwy.

Nasza to chciwość i nieludzkie kary
Zburzyły naród Kozaków waleczny,
Chytry Chmielnicki, połączon z Tatary,
Mścił się bezpieczny.

Nie starła plamy Pilawców, Batowa,
Pod Beresteczkiem pamiętna wygrana,
Ni się pomściła młódź, walczyć gotowa,
Śmierci hetmana.

Wtenczas się na nas zapalił gniew Boski:
Moskal litewskie krainy wojuje,
A godzien przeklęstw niecny Radziejowski
Szwedów zwołuje.

I Brandeburczyk, niepomny na maństwo,
Wkracza z Rakoczym z niewiarą zuchwałą,
Rzekłbyś, że dawniej tak przemożne państwo,
Już zginąć miało.

Lecz Jan Kazimierz wśród ciężkiej przygody
Okazał umysł odważny i stały;
Ani go klęski, rycerstwa niezgody,
Ugiąć zdołały.

Choć król, jak żołnierz i walczył i ścigał,
Przez trzy dni toczył boje pod Warszawą,
Uległ fortunie, lecz się zawsze wzdrygał
Okryć niesławą.

Pod nim Czarniecki, mąż nieustraszony,
Wszędzie jak piorun błyskał i uderzał,
Ni męstwu jego ocean zburzony
Kresu zamierzał.

Rewera Moskwę, a Jerzy z Szreniawy,
Przeważnie walczył Szwedy i Kozaki,
Odzyskał Prusy, wiodąc pełen sławy
Zwycięskie znaki.

Z nieprzyjacielem, zewsząd powstającym,
Nieraz, gdy nawał śniegu lasy chyli,
Wśród srogiej zimy, pod niebem skrzącym,
Nasi walczyli.

Przez lat dwadzieścia w wojnach z najezdcami
Król ten odzyskał kraje utracone;
Wtenczas umyślił, złamany trudami,
Złożyć koronę.

Zwoływa na sejm naród zjednoczony;
Tam płacz powszechny gdy mu głos przerywa,
Do ludu swego, sam żalem ściśniony.
Tak się odzywa:

„Już to ostatnia godzina dochodzi,
Gdzie mię, zgiętemu ciągiem długiej pracy,
Sytemu wieku, rozstać się przychodzi
Z wami Polacy.

To berło przodków, tę świetną koronę,
Wszystko, co świat ten tak chlubnym uznaje,
Król wasz i ojciec, dzieci ulubione,
Dziś wam oddaje.

Wspomnijcie, żem ja w czasach nieszczęśliwych
Najpierwszy z wami w nieprzyjaciół godził,
I żem ja z pola bojów zapalczywych
Ostatni schodził.

Karzcie swywolę, jeśli nie zechcecie,
Tyle jej smutnych doznawszy przykładów,
Bodajbym nie zgadł, ale się staniecie,
Łupem sąsiadów.

Żegnam was, dzieci! zaklinam ze łzami
Na pamięć przodków, na moję siwiznę,
Brońcie orężem, wspierajcie radami
Lubą ojczyznę.

Gdziekolwiek przyjdzie dni mych kresu dożyć,
Skończyć gorycze, ciężkie niepokoje,
Błagam was, raczcie w grobie przodków złożyć
Popioły moje.”
Ссылки и html тэги не поддерживаются


Комментарии: