Szarik miał nie żyć. W październiku 2012 roku porzucony, samotny wplątał się we wnyki zastawione przez kłusowników. Niemal odgryzł sobie łapy by wydostać się na wolność. Na szczęście wielkie serca osób, które złożyły się na jego leczenie, pół roku spędzone w klinice Mar-Vet w Żyrardowie oraz niesamowita wola walki samego Szarika sprawiły, że dziś pies chodzi, ma dom i cieszy się życiem! Warto pomagać :)