Emilia Perez to po prostu słaby film

Ciekawe dlaczego ten film ma tyle nominacji. Czyżby ze względu na wątki propagandy ideologicznej?

Ten film tak dziwny że może obejrzę tylko nie te musicale

Na letterbox wystawił Pan ocenę 3/5, więc czemu film nagle stał się "słaby"?

Kocham ten film za jeden wielki trolling akademii, chłop nakręcił klocka pomalował w tęczowe barwy obsadził w głównej roli transa spełnił wszystkie chore warunki DEI potrzebne dziś do nominacji a te dziadki z akademii się nie połapali i 13 nominacji dali.

Czekam teraz na twoją reckę The Monkey i Mickey 17

Nareszcie krytyk szefito który skupia się na filmie a nie otoczce światopoglądowej

Wejdźmy jednak w tematykę tranzycji Mafioza kartelu narkotykowego... widzimy już jakiś absurd ? Skorumpowana prawniczka organizuje u skorumpowanego Izraelskiego lekarza zabieg. On wraca za kilka lat. Robi w konia swoją ex żonę i dzieci. Złości się ze była, spotyka się z innym Gangusem a sama Perez nie ma problemu z lesbijskimi uniesieniami. Dla mnie ten film to pomieszanie z poplątaniem. Nie wiem co to było, co on chciał... 2/10. (Zoe Saldnia duży plusik <33 )

Widziałem ten film ponad pół roku temu. Mam w planach iść na niego jeszcze raz, ale zgadzam się, że czegoś tu jednak zabrakło. Zapamiętałem klimat filmu, aktorstwo trzech głównych pań(niedoceniana Gomez!) i sceny musicalowe na bankiecie i w pokoju żony, to był czysty spektakl! Coś w fabule jednak faktycznie zabrakło. Ten jej wątek odkupienia i starania się zostać inną osobą wyszło dość nie równo, choć ma przebłyski. Uważam, że to jest przepięknie zrealizowany, wyreżyserowany i zagrany film z oryginalnym, ale nie zawsze działającym scenariuszem.

Pierścienie Władzy powinny mieć tyle nominacji!!!

W 2006r. najlepszym filmem zostalo przecietne "miasto gniewu", pokonujac swietne "Tajemnice Brockeback mountain". Napiecia etniczne poruszone w miescie gniewu byly wazniejsze dla akademii niz promowanie lgbt. Dzisiaj te propircje sie odwracaja jak widac. Oskary to czesto kpina z widzow. Wystarczy poruszyc odpowiednia tematyke i z automatu masz przewage na starcie.

Ten film miał jakiś potencjał lecz wykonanie jest tragiczne. Począwszy od aktorstwa, nieciekawej historii, średniego montażu, kończywszy na dalszym pokazaniu stereotypowej osoby trans, która dalej nie dokonała swojej przemiany psychicznej(na której polegała fabuła filmu). Nie wiem jakim cudem to dostało tyle nominacji?

Te kilkanaście nominacji to raczej za to CO opowiada niż za to JAK opowiada historię.

Jedyny film w historii którego ilość nominacji do Oscara niemal dogania ocenę widzów na Rotten Tomatoes.

Ten film nienawidzą wszyscy od Radia Maryja po Gazetę Wyborczą.

Co chyba najważniejsze, środowiska LGBT zwracają uwagę na bardzo szkodliwe i stereotypowe przedstawienie tematu i osoby transgender. Do tego, Meksykanie zwracają uwagę na mega-nieścisłości w przedstawieniu ich kultury i języka (wyobraźcie sobie np. że nasz kraj jest zobrazowany z użyciem śląskiej gwary. Nie, nie mam absolutnie zastrzeżeń do Ślązaków, ale jakby ktoś użył tego dialektu portretując np. Mazowian, Łemków albo Kaszubów to słyszelibyśmy fałszywe i powierzchowne potraktowanie naszej bogatej kultury). Do tego, używając nadal polskiej analogii pokazuje stereotypowo wszystkich jako "dresiaży". Autor scenariusza i reżyser przywdziewają łatkę LGBT jako zbroję przeciw krytyce, ale tak naprawdę nie poświęcili niezbędnego ułamka nawet pracy, by poznać dobrze i zobrazować zarówno osoby transseksualne jak i kulturę i rzeczywistość Meksyku. Fałsz ich "wizji" jak widać nie jest w stanie przejść nawet egzaminu podstawowej (bez obrazy) szczerej krytyki. Osoby zainteresowane głębszą analizą filmu polecam materiał Jessie Gender jako ogólną krytkę skomplikowanych tematów jakich zobrazowaniu film nie sprostał nawet na 1/10. Żenada i ... gdyby autor był Polakiem, powiedziałbym - hańba.
Oczywiście płaskie i transakcyjne środowisko akademii łyknęło tą płytką łatkę i sypnęło nominacjami...uciszając krytykę sportretowanych środowisk...no...hańba. Chyba nie ma lepszego słowa.
Do tego, gdy aktorka portretująca postać tytułową okazała się rasistką, po cichu wymazano jej udział i (o ile pamięć nie myli) nominację. Pokazuje to tylko powierzchowność i zepsucie korporacji multimedialnych.
Uprzedzając krytykę - zwróćcie uwagę, gdy Ci na górze (z prawa i lewa) mówią Wam byście uważali na sąsiadów (z prawa i lewa) to mają na uwadze tylko to, byście, broń Borze, nie patrzyli do góry.

Panie Marcinie, ja lubię Pana kontent, ale wiele z tych materiałów ma tytuły które mnie nie zachęcają do wejścia. Po co słuchać o czymś co sugerujesz że jest słabe? Nie da się jakoś inaczej tytułować tych filmów. Ja rozumiem że nie jest to recenzja ale też nie do końca essej? Opinia? Uwielbiam twoje materiały bo fajnie wchodzisz w szczegóły i ciekawie o wszystkim opowiadasz... Wiem że Pan czyta komentarze, więc nawet jeśli jest to tylko opinia, to może dać w tytule coś więcej aniżeli samo: "tytuł filmu" mi się nie spodobało/jest słabe. Nawet ciekawiej brzmiał materiał z ostatniego filmu Marvela. Ja wiem, że to jest estetyczne, ale często zdarza mi się zniechęcić do wejścia na materiału bo tytuujesz to tak jakby nie warto było w ogóle słuchać bo to nic dobrego. Ja wiem że mówienie o złych rzeczach w filmach jest ważne, ale wszystkie tytuły tych filmów o których mówisz które oznacza że się Panu nie podobało brzmią tak samo albo bardzo podobnie. Zrobi pan jak uważa, chciałam tylko zwrócić uwagę na rzecz która wydała mi się uwierająca jednakowoż nie mam jakichś negatywnych odczuć do Pana kanału. Jak mówiłam uwielbiam Pana kontent i przychodzę na niego regularnie. Czasem rzadziej, czasem częściej ale zawsze wracam z tą samą pozytywną energią. Miłego Dnia życzę ^^

Najslabsza twoja recenzja jaka widzialem: Kulawe wykonanie? słaby scenariusz i ogólnie to nie jest dobry film? - film, który jest jednak wyjątkowo doceniany przez środowisko filmowe! Brawo ty! (sarkazm).

Jak się idzie na film po obejrzeniu wielu recenzji i opisów to nie dziwię się, że połowa filmu może cię nudzić gdy wiesz o co dokładnie chodzi. Ja poszedłem na ten film na czysto, słyszałem tylko o jakiejś tranzycji i tyle. Dlatego film był dla mnie ciekawy od pierwszej minuty. Nawet nie wiedziałem że to musical. I to jest kolejna sprawa z którą się z tobą kompletnie nie zgadzam, bo chyba nie rozumiesz jakie jest zadanie musicalu. Musical daje całej opowieści symbolizm, pokazuje w artystyczny sposóbuczucia i emocje które na codzień nie widać. A ty potem nie rozumiesz dlaczego bohaterka płacze? Że nie zbudowano odpowiednio emocji? Nie wszystko trzeba powiedzieć słowami.

I ten symbolizm musicalowy był w tym filmie niezmiernie potrzebny by nie odbierać tej opowieści dosłownie, jak dokumentu, a niektórzy czepiają się jakby to był film niemalże dokumentalny. Czy Wicked albo West Side Story też obierano tak dosłownie?

Aż 2 piosenki są nominowane do Oskara, są wykonane w bardzo nowatorski sposób, a ty mówisz że ktoś tam fałszuje i piosenki nie wpadają ci w ucho? Nawet nie przytoczyłeś konkretnych przykładów tylko była ocena ocena ocena. A która piosenka z Wicked wpadła ci tak w ucho że ja nuciłeś po seansie? Ja natomiast długo ponseansie nucilem Mi Camino i jestem oczarowany ta piosenka i ogólnie wykonaniem i koncepcja zaprezentowana przez Serenę Gomez.

Muszę niestety stwierdzić że jak malo kiedy tym razem widzę bardzo mało merytoryki w tej twojej recenzji. Prawie nic nie mówiłeś o kamerze, świetle, ruchu kamery, montażu itd. A dużo było personalnych odczuć o rzeczach, o których mówiąc szczerze mało się znasz, jak muzyka czy scenariusz.

Zamiast skupić się na negowaniu tego filmu, z uwagi na to że został on tak mocno doceniany przez środowisko filmowe, inteligentna osoba skupiłaby się na zrozumieniu i analizowaniu skąd te nominacje i dlaczego, zostawiając na bok personalne uprzedzenia i skupiając się na wykorzystaniu własnej wiedzy by samemu wydedukować ten fejomen. Dzięki temu przez własną analizę można ewentualnie zrozumieć coś , czego jeszcze się nie rozumie i może nie widzi.

Twórcy są sprytni. Zachaczyli o odpowiednie tematy i nawet fakt, że film to padaka nie postrzymał 13 nominacji.

Ten film przede wszystkim obraża wszystkie grupy, o których opowiada. A najbardziej ofiary walk gangów. Każdy wątek zaczyna się znikąd i kończy nagle. Postać Zoe Saldañy staje się z czasem coraz bardziej npc-em. Jako musical też się nie sprawdza, bo piosenki opowiadają to, co zostało właśnie powiedziane słowami bohaterów. Jest i krindż od czasu do czasu, jak np. podczas piosenki w klinice w Tajlandii (wg której tranzycja płci sprowadza się tylko do zmiany zewnętrznych narządów płciowych i elo). Koszmarek.

Wspaniałe dzieło, które wkurzyło wszystkich od prawej do lewej strony xD Naprawdę ciężko przez ten film przebrnąć bez ziewania. Mieć tak ciekawy temat i przedstawić go tak płytko i nudno to sztuka. Jedynie niektóre utwory się bronią. Niektóre, bo inne to dno i metr mułu.

Tym co nie widzieli, polecam sprawdzić utwór "La Vaginoplastia". Nie mogę z tego, że oni to nagrali na serio i nie wybuchali śmiechem przy tych tekstach xD

- Man to woman or woman to man?
- Man to woman.
- From penis to vaginaaaaaa!

Myślę, że o ile świetnie oceniasz filmy pod kątem technicznym to tutaj popłynąłeś właśnie próbując trochę psychologizować. Opisujesz scenę płaczu bohaterki, która przecież chwilę nie była pewna tego, czy nie zginie. Co innego film miał Ci o niej opowiedzieć, żebyś uznał jej reakcję za autentyczną.

Szereg nieporozumień w rozumieniu postaci wynika z niezrozumienia przez recenzentów tego co oglądali. Jest to musical, czyli spektakt, czyli celowe posłużenie się czymś nierzeczywistym, żeby mówić o trudnym aspekcie rzeczywistości. Celowe odrealnienie, żeby chociaż spróbować dotknąć czegoś realnego (to właśnie z tego powodu Oppenheimer robi musical o końcu świata).
I dowiadujemy się o tym jednoznacznie w połowie filmu, gdzie sporo osób zarzuca to, że wątek fundacyjny jest absurdalny. Nie jest bo jest fantazją. Fantazją o odkupieniu grzechów. Gdyby wziąć ją dosłownie, tak jak zrobili to niektórzy, gdy słyszymy od Emilii: "znam sicarios, którzy chcą czynić dobro", to rzeczywiście byłaby to szmira. Ale to jest moment, w którym dowiadujemy się, że to jest bardziej baśń niż prawda. Ten film staje się wtedy przeogromnie smutny bo reżyser komunikuje, że może opowiedzieć nam jedynie nierzeczywistą historię, w której możemy jednak znaleźć elementy prawdy.

Reżyser absolutnie nie przekonuje, że medyczna interwencja zmienia albo że będąc mężczyzną jest się złym, a kobietą- dobrym. Przeciwnie- krytykuje on bezmyślne medyczne interwencje (wątek z Azji, który bezmyślnie niektórzy czytają osobno od wątku kolejnego), pokazując lekarza, który podejmie się jej, o ile wie, że niesie pomoc.

Emilia nie staje się nagle inna, ale w efekcie tranzycji zyskuje potencjał do zmiany bo nie musi już walczyć ze swoim niedopasowaniem przez spalanie siebie i całego świata wokół.
Tranzycja nie eliminuje dawnych relacji Emilii, a ta z żoną była relacją w świecie przemocy, ta przemoc wraca. To w ogóle nie dotyczy tego, że tranzycja ma unieszczęśliwiać rodzinę osoby, która tranzycji się poddała, co też niektórzy twierdzą.

Z kolei zarzucanie tego jak przedstawiony jest Meksyk to jak zarzucanie, że Hiszpania jest nie taka jak powinna w Rękopisie znalezionym w Saragossie albo że polskość w Inland Empire jest nie taka jak powinna. Ten film w ogóle nie ma na celu pokazywać Meksyku lub jego problemów.

Jes to film piękny, jest to film wrażliwy, jest to film o niepomieszczaniu siebie w sobie i o tym, że warto marzyć i dążyć, nawet jeśli dążenia i marzenia do niczego nie doprowadzą.

Nie, to nie jest słaby film, ta recenzja jest słaba

Usiniecie scen musicalowych znacznie poprawilo by film. Te sceny nic nie wnosza. Sa fajnie zrobione, ale ja nie widzialem sensu w tej formie

Akt II filmu kompletnie do wywalenia

Oby ten film byl dla Zoe Saldany tym czym Zjawa byla dla Leonardo di Caprio. Ona dawno na Oscara zasluzyla

Cały film to warsztatowo i artystycznie to żenada...😂😢😮😅

Imo popełniasz baardzo popularny błąd myślowy. Problemem nigdy nie jest kwestia płci czy orientacji tylko fakt, że te postacie są chuxxwo napisane.

Nie wiem kim byli i co brali ci co rozdawali nominacje Oskarowe ale musiało tam być grubo...

Film tworzony stricte pod trendy i check listę akademii. Omijam szerokim łukiem takie produkcje, bo jeśli coś jest tworzone w taki sposób, to w żadnym razie nie ma za zadanie pokazać czegoś interesującego, a sprawić, aby o danej produkcji było głośno, aby narobić kontrowersji, szumu, aby podzielić widzów. Opowiadajmy ciekawe historie, nie ważne czy chodzi o święta Bożego Narodzenia, suszę w kraju, produkcję rynien czy transwestytów. Każdy temat można pokazać w ciekawy sposób, o ile faktycznie chce się coś pokazać, a nie narobić fermentu i zgarnąć śmierdzące nagrody.

Ten film jest nie tylko słaby. Jest również niesamowicie obraźliwy. Podejmuje ważne tematy z mniejszą subtelnością, niż programy typu trudne sprawy. Piosenka o zmianie płci jest tak absurdalna, że bardziej bym ją widział u Walaszka, niż w filmie, który stara się do tematu podchodzić poważnie.

Ten film to wszystko co złe w nowoczesnym Hollywood! Zdrowie Critical Drinker'a!

Ten film imo jest szkodliwy dla samych ludzi trans. Lub w sumie wszystkich grup którr ukazuje

Mam nadzieję że dzięki temu filmowi oskary upadną i sobie ten zakłamany ryj rozwalą.

Ten film nie broni się NICZYM. Jest to produkcja propagandowa, zrobiona niejako (i może dla niektórych nieświadomie) na zamówienie środowiska osób transpłciowych / niebinarnych. Paradoksem jest to, że ta produkcja tak naprawdę obraża to środowisko, podobnie jak obraża mieszkańców krajów Ameryki Łacińskiej. Trochę taki "Smoleńsk" dla osób transpłciowych - stąd moja ocena obu produkcji 1/10.

Ok, ale dla porządku to w prawdziwym życiu nie ma czegoś takiego jak tranzycja z mężczyzny w kobietę, bo płci nie da się zmienić. Podobnie jak rasy. W filmie wszystko jest możliwe, nawet latający ludzie.

nawet nie zdajecie sobie sprawy co by się stało gdyby wybory w USA wygrała Kamala Harris, byłyby TYLKO!! takie filmy, Stany Zjednoczone mają wpływ na światową politykę oraz na kinematografię więc lewactwo już zupełnie by przejęło wszystkie gałęzie i wypęłzło by to całe wynaturzeństwo, które by na nas siadło jak mgła, było naprawdę blisko końca wszytkiego

No nie jest to może najwybitniejszy z filmów jakie widziałem, tych nominacji też na wyrost, ale żeby od razu słaby? Historia nawet ciekawa, chociaż opowiedziana trochę po łebkach. Za to Saldana miala dobre wykony.

Film jest totalnym absurdem. Historia bardziej nadawałaby się na głupkowatą komedię co najwyżej. Poza tym nie rozumiem tych zachwytów nad występem Saldany, jak dla mnie po prostu przyzwoity występ, może przez to, że wybija się ponad beznadziejność całej reszty w tym czymś jest tak zauważana. A ilość nominacji dla tej abominacji to obraza kinematografii.

To był jeden z niewielu musicali który mi się naprawdę podobał. Ogólnie nie lubię musicali, a ten film ani przez chwile nie pozwolił mi się nudzić przez te sceny musicalowe. Były dla mnie i mojej partnerki przyciągające uwagę. Ruchy kamery w trakcie, układy itp.

Pierwszy raz od dawna mam, że podoba mi się bardzo film, który był tak mocno krytykowany :D pod kątem merytorycznym nie wiem, nie wypowiem się bo nie znam tych grup społecznych aby móc określić aby ich obrażało. Ale po wyjściu z filmu nie uważałem aby było tam coś negatywnego

Już w migawkach widać brud, którym się to wszystko charakteryzuje. Im wiecej brudu, półświatka, golizny, wyuzdania, brokatu, szminek, lateksów, tym lepiej. Generalnie im mniej normalności, a wiecej dewiacji. Koszmar!

To monumentalne, epickie, przełomowe arcydzieło. Jak „The Brutalist”. Najczystszy dramat o dramacie istnienia. Europejskie i Amerykańskie Akademie Filmowe nie mogą się mylić!🙃

Cieszę się z tego, jak bardzo analitycznie podszedł pan do tego filmu, dzięki

'Warsztatowe' niedociągnięcie, które mam wrażenie tu umknęło i autorowi filmu, i komentariatowi, to zbrodnia na języku hiszpańskim. Scenariusz ewidentnie powstał bez udziału kogoś, kto potrafi się nim posługiwać. Masa błędów gramatycznych i dziwne niekiedy słownictwo (+ brak jednoznacznego wskazania tłumacza) sugerują automatyczne tłumaczenie. Kompletnie zlekceważone zostały różnice dialektalne, a katastrofę pogłębił występ Seleny Gomez, która tego języka też po prostu nie zna wystarczająco (i nie pojawił się nikt, kto by ewentualne błędy skorygował). Tu już wchodzę w sferę 'światopoglądową', no ale twórca filmu wyjazał się po prostu brakiem szacunku dla kultury meksykańskiej, traktując ją pobieżnie i stereotypowo, nie konsultując scenariusza z nikim z tego kraju lub przynajmniej znającym się na nim. Meksykanie odpowiedzieli pięknym za nadobne i zbojkotowali film (powstała też krótkometrażowa parodia 'Johanne Sacrebleu'). W świetle tego, te 13 nominacji prezentuje się tym bardziej skandalicznie

Cieszę się że to spiraciłem

Ja po oglądnięciu trailera w kinie byłam przekonana że to jakiś żart chyba i słaby bardzo film..a potem te ochy i achy nastąpiło i byłam mocno zdziwienie

Najbardziej nie mogę z tych "cytatów" jaki wspaniały film xDD "niepowtarzalny", "rozsadza ekran" ja pier... ale cringe.

To chyba najdziwniejsza recenzja filmu jaką słyszałem. “Sfera musicalu mi się bardzo podobała z drobnymi wyjątkami”, Zoe Saldana cudowna; to super tamto fajne. No ale jednak słaby film.
XDDD??????
Czuję że miałeś gorszy dzień jak go oglądałeś, albo po prostu na samym starcie odłączyłeś się od niego emocjonalnie i stąd negatywne wspomnienia o tym filmie. Natomiast gdy trzeba się już do czegoś konkretnie przyczepić to już trochę kręcisz i się gubisz. Spoko, każdemu się zdarza taki seans. Wróć sobie za miesiąc do tej recenzji i na spokojnie odpowiedz sobie na pytanie czy ma ona sens XD pozdrawiam i do następnego❤❤

Fajnie, że ktoś zrobił recenzje, która w końcu nie skupia się na tym, ze kogoś to tam obraża czy inne głupoty i idźmy się spłakać.

Zamiast słuchać czyichś uprzedzeń i subiektywnego marudzenia polecam posłuchać prawdziwych filmowych argumentów i analiz, czyli jednym słowmem merytorycznej recenzji tego fimu na kanale Pana Raczka. Pomimo tego, że nie zawsze się z Panem Raczkiem zgadzam to jednak polecam posłuchać jego opinii podpartych zawsze rozbudowaną analizą, doświadczeniem i garścią zakulisowych informacji.

co za cackanie się z filmem. Tu nic się nie kleiło z niczym i nie miało sensu, nad czym tu się rozwodzić dłużej niż 2 minuty. Film zrobiony, żeby wyprać kasę meksykańskich karteli pewnie, dlatego opłacili tyle nominacji. W historii nic a nic się kupy nie trzymało, Cała muzyka to tandetny pop tylko po hiszpańsku, co nawet jak hiszpański nie brzmiał.